Rafał Malarski Koordynator projektów
Dołączył: 15 Mar 2006 Posty: 68 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 0:43, 05 Lis 2006 Temat postu: Smok na Czarnym Lądzie |
|
|
Smok na Czarnym Lądzie
W Pekinie rozpoczął się największy w historii szczyt chińsko-afrykański. Coraz większe wpływy Państwa Środka w Afryce niepokoją Zachód
Ponad 1500 przedstawicieli ponad 40 państw Afryki. Ponad tysiąc afrykańskich dziennikarzy. Setki tablic reklamowych zachwalających Czarny Ląd. Choć pierwsze tego rodzaju spotkanie odbyło się w Pekinie przed sześcioma laty, rozpoczęty w sobotę (i poprzedzony spotkaniami ministerialnymi w piątek) szczyt Forum Współpracy Chińsko-Afrykańskiej przyćmił wszystkie poprzednie, zarówno skalą, jak i oprawą. - To wielkie wydarzenie - mówił chiński przywódca Hu Jintao.
Choć Chiny rozwijały wpływy w Afryce jeszcze za czasów Mao Tsetunga, to do niedawna miały one głównie wymiar polityczny. Pekin rywalizował z ZSRR, utrzymywał też koalicję małych państw wspierających go na forum ONZ. Ostatnich kilka lat przyniosło gwałtowne zmiany. Chiński moloch gospodarczy szuka nowych źródeł energii i kolejnych rynków zbytu dla swych tanich towarów. Afryka zapewnia i jedno, i drugie. Wartość handlu między Państwem Środka i krajami afrykańskimi wzrosła w ciągu ostatniej dekady dziesięciokrotnie, do 40 mld dolarów rocznie. Tylko USA i Francja są większymi partnerami handlowymi Czarnego Lądu.
Technologia za ryby
Na przykład w umowie z Gwineą Bissau Chiny obiecały pomoc gospodarczą i technologiczną w zamian za dostęp do łowisk ryb stanowiących jedno z nielicznych bogactw tego biednego kraju. Przywódcy Liberii wyjadą z Pekinu z dokumentem zapewniającym chińską pomoc w budowie szkół i rozbudowie państwowej stacji telewizyjnej w zamian za możliwość korzystania z liberyjskich zasobów ropy i gazu.
Jeszcze pod koniec lat 90. wartość chińskiej pomocy gospodarczej dla Afryki ledwo przekraczała 100 mln dolarów rocznie. W 2004 r. (ostatnie dostępne dane) wyniosła 2,7 mld dolarów, w większości w formie kredytów. Z okazji forum Pekin zapowiedział kolejny pakiet pomocy. Chińczycy pomagają budować drogi, mosty, koleje, szkoły.
W ciągu ostatnich pięciu lat darowali też państwom afrykańskim prawie 1,5 mld dolarów długu. Od tego roku uruchomili też pomoc żywnościową dla dotkniętych klęską głodu rejonów Afryki.
Bez skrupułów
Mimo to rola Państwa Środka w Afryce jest wielce niejednoznaczna. Prezes Banku Światowego Paul Wolfowitz skrytykował w zeszłym tygodniu Pekin za to, że w swej polityce kredytowej wobec Afryki nie respektuje ogólnie przyjętych reguł, hamując reformy i pogłębiając korupcję na kontynencie. Z podobną krytyką Pekinu wystąpiła UE.
Klasycznym przykładem jest Angola, od niedawna największy dostawca ropy naftowej dla Chin. W zeszłym roku rząd tego kraju - przyjmując 2 mld dolarów pożyczki od Pekinu - mógł sobie pozwolić na zignorowanie żądań Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który uzależnił dalszą pomoc kredytową od reform nieprzejrzystego angolskiego systemu finansowego.
Chińczycy nie uzależniają pomocy od przestrzegania praw człowieka czy wprowadzania reform. Jedynym warunkiem kredytu była gwarancja, że 70 proc. inwestycji, na które udzielono pożyczki, trafi do chińskich wykonawców.
Stany Zjednoczone i inne kraje zachodnie są też zaniepokojone współpracą Pekinu z takimi państwami jak Sudan czy Zimbabwe. - Nasze relacje to wzorowy przykład współpracy między krajami rozwijającymi się - stwierdził w Pekinie prezydent Sudanu Omar al Baszir.
Gdy przed paroma laty zachodnie koncerny naftowe wycofały się z Sudanu z powodu wojny domowej i presji ich opinii publicznej, Chińczycy błyskawicznie zajęli ich miejsce.
Zainwestowali ponad 4 mld dolarów, głównie w wydobycie ropy. Zaopatrzyli reżim Baszira w myśliwce, helikoptery i wozy opancerzone. Wybudowali też pod Chartumem trzy fabryki broni, która dziś służy armii sudańskiej do terroryzowania ludności Darfuru.
Broń dla Afryki
Chińczycy powtarzają, że nigdy nie mieszają się w wewnętrzne sprawy innych państw i formę sprawowanych w nich rządów. Przekonują także, że używają swych wpływów w Chartumie, by przekonać tamtejszy reżim do zezwolenia na rozmieszczenie sił pokojowych ONZ w Darfurze. Dotychczas - bez powodzenia. Co więcej, to właśnie wysiłki Chin w Radzie Bezpieczeństwa ONZ skutecznie uniemożliwiają wysłanie misji do Darfuru. "Chiny są kluczowym dostawcą pełnej gamy broni lekkiej dla krajów afrykańskich" - można przeczytać w wydanym przed dwoma tygodniami raporcie Kongresu USA o światowym handlu bronią. "Choć perspektywa znaczących zysków z tej sprzedaży jest niewielka, służy Chinom do podniesienia statusu oraz uzyskania dostępu do ważnych surowców naturalnych, przede wszystkim ropy naftowej" - napisali autorzy dokumentu.
- Pekin ma ograniczone pole manewru - wyjaśnia Zhang Zhongxiang, ekspert z hawajskiego East-West Center, zauważając, że państwa zachodnie już wcześniej zapewniły sobie dostęp do najlepszych złóż energii. - Chiny są zmuszone do szukania źródeł ropy w krajach, które Zachód uznaje za "zbójeckie".
Nie tłumaczy to jednak chińskiego zaangażowania w takich krajach jak Zimbabwe, które nie ma znaczących złóż surowców. Izolowany przez większość państw świata dyktator Robert Mugabe jest jednym z najważniejszych gości pekińskiego szczytu.
PIOTR GILLERT
Cyt. za: [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy |
|